7 lipca 2017

Tell me, what you see when you look into my eyes because all I have left is the demon deep inside. Evil blood in my veins is the reason I'm alive. Now my darkened heart beats and I know it won't be over when I die.

  https://pbs.twimg.com/media/C3goKfPUEAAxOV8.png:large
Imię: Zethar, choć nie ukrywa, że jedynie nieliczni znajomi czasem się tak do niego zwracają. Ponadto imię to jest właściwie uniwersalne, więc jeśli nie widzi się Zethara na oczy trudno stwierdzić czy mowa o mężczyźnie czy kobiecie, a z tym zawsze są same problemy. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że skrót "Zeth" nie funkcjonuje w żadnych okolicznościach.
Nazwisko: Sethabell i tak też zna go świat. Zethar jednak niezbyt często ma okazję, by wysłuchiwać nazwiska w całości. Znacznie częściej słyszy skrót "Setha", który notabene wziął się z błędnej wymowy imienia, a to z kolei omyłkowo wzięte zostało za skrócone nazwisko. Sethabell nie ma już cierpliwości, żeby wprowadzać ludzi z błędu i pogodził się z taką wersją wydarzeń. Poza tym ci, którym nie podoba się pierwszy człon, niepokojąco podobny do imienia Boga, skracają sobie nazwisko do "Bell". Zupełnie jakby ludzie bali się wypowiedzieć całe słowo dziwnym trafem kojarzone z przekleństwem, zastępując je tymi bardziej niewinnymi.
Pseudonim: Z tych poważnych przydomków zna tylko Wrońca, bądź Czarnowrona - które i tak oznaczają jedno i to samo. Za jego plecami pewnie zwykle padają różnorodne określenia sił ciemności, ale Sethabella najwyraźniej mało to obchodzi. Mniej profesjonalnie określają go łachudrą, pomyleńcem, draniem, sukinsynem czy innym mało dostojnym cholerstwem.
Płeć: Mężczyzna
Wiek:  Jeśli kogokolwiek interesuje opinia publiczna wychodzi, iż Wroniec ma już grubo powyżej 200 lat. Ci, których to nie obchodzi i mają czelność spytać u źródła słyszą: "Mam nieco ponad 25 lat.". Problem w tym, iż już od jakiegoś czasu ma swoje "nieco ponad". Wiek Zethara prawdę powiedziawszy jest nieistotny, bo takim jak on starość nie grozi.
Rasa: Człowiek, chociaż ci, którzy spotkali się z Bellem jakoś nie potrafią w to uwierzyć. I słusznie, bo Wrońcowi z człowieka została jedynie nazwa w rubryczce i anatomiczne podobieństwo. Nie oznacza to, że stał się mutantem - nadal jest człowiekiem. Co prawda sztucznie "ulepszonym" i niemal całkowicie nienaturalnym, ale jednak.
Patron: Próbował, naprawdę próbował dopasować się do jakiejkolwiek nacji nie kojarzonej bezpośrednio z czystym złem. Nie bawi go to, a - co gorsza - jedynie podkreśla paskudną reputację mężczyzny. Jednak jak na złość jedynie patronat Seta ofiaruje mu to, czego potrzebuje.
Charakter: Zethar Sethabell nie może pochwalić się szczególnie porządnym charakterem. Właściwie to przeklina go przy każdej możliwej okazji, bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że porównując siebie sprzed kilku lat i tego obecnego zmienił się na dużo gorsze. Ponoć to historia wpływa osobowość. Jeśli przebyta droga definiuje człowieka, już na pierwszy rzut oka stwierdzić można, że Wroniec nie spędził swojego, wylegując się na aksamitnych poduszkach obrzydliwie bogatego kemetańskiego apartamentowca. Wtedy byłby co najwyżej zarozumiałym lalusiem, żyjącym w oderwanej od rzeczywistości wizji świata, gdzie wszystko mu się należy. Bellowi, który istnieje w przekonaniu, że życie jest walką nie grozi podobny opis. Znacznie trafniej określa go miano "typa spod ciemnej gwiazdy". Zethar nie pojmuje idei świata bez wad, przekonany o tym, że im przyjemniejsze coś jest z wyglądu tym bardziej gnije od środka. Założenie idealnego Systemu nie przekonuje go wcale i, jak widać, niebezpodstawnie skoro jeszcze nie ogląda świata zza grubych krat. Sethabell jest dumny, choć trudno powiedzieć z czego najbardziej. Cecha ta zawiera w sobie raczej ogół jego postrzegania świata - od świadomości wyjątkowości swojego organizmu aż po wyróżniający wygląd lub własne świadome (bądź mniej świadome) decyzje, a nawet i upodobania. Właściwie nie zwykł niczego żałować nieważne jak wielu ludzi zarzucałoby mu, iż to co zrobił jest nie do przyjęcia. Zwykle można mówić o skrzywionym, wypaczonym albo spersonalizowanym kompasie moralnym poszczególnych ludzi. W przypadku Zethara mowa raczej o jego zupełnym braku. Wroniec gotów jest zrobić wszystko, co wyda mu się dobrym rozwiązaniem, a to czyni go nieobliczalnym i nieprzewidywalnym. Konsekwencje nie interesują go ani trochę, bo Sethabell zgodnie z krążącą po mieście reputacją nie uznaje sytuacji bez wyjścia. Ryzyko także wbrew powszechnie przyjętym normom nie jest dla niego wyznacznikiem powodzenia sukcesu. Wręcz przeciwnie - Czarnowron sprawia wrażenie kogoś, kto celowo utrudnia sobie życie byle tylko wyciągnąć z czegoś maksimum niebezpieczeństwa. Mężczyzna sceptycznie podchodzi to otaczającego go świata. Powątpiewa w Bogów, choć przecież dowody na ich istnienie chodzą ulicami miasta i są nieodłączną częścią pracy Sethabella. Zethar nie odrzuca istnienia Bogów, a jedynie poddaje w wątpliwość ich boskość. Wedle jego rozumowania cały ten kult obiektów podobnych do maszyn i ludzi jednocześnie, jest złudzeniem, którym karmi się ciemny lud. Skoro Bogowie są wszechmocni i jest ich aż tylu, to dlaczego Świadomych tak trudno złapać? Sethabellowi oczywiście taki stan rzeczy ani odrobinę nie przeszkadza. Nie zmienia to faktu, iż jest mu trudno uwierzyć w coś czego nie może zobaczyć, dotknąć czy doświadczyć. To realista, który nie pozwala sobie na obłudną nadzieję i równocześnie pilnuje, by nie popadać w pesymizm. Mało obchodzą go najświeższe wydarzenia i niewiele poza czubkiem własnego nosa potrafi go zainteresować. Wroniec jest paskudnym egoistą, któremu przez myśl nie przechodzi, że może liczyć się cokolwiek poza nim samym. Wroniec nie kwapi się do zaciągania długów wdzięczności i ze wszystkim radzi sobie sam, regularnie zapominając o tym, że nie wszyscy podzielają jego światopogląd i czasem wymagają pomocy. Inna sprawa, że słowa takie jak "proszę", "dziękuję", a szczególnie "przepraszam" ledwo przechodzą przez gardło Czarnowrona. Ta absolutna samowystarczalność nie jest sama w sobie złą cechą, choć tylko utwierdza Sethę w przekonaniu, iż do szczęścia nie potrzebuje nikogo poza swoim Persivallem. O dziwo właśnie ten nieokreślony z pochodzenia ptak stał się najbliższym towarzyszem Bella i zdaje się, iż nazywanie go "latającym szczurem" wcale mu nie przeszkadza. Mimo wszystko to jakim cudem zarówno Persivall jak i jego właściciel jeszcze żyją pozostaje nierozwiązywalną zagadką. Setha jak na dorosłego stanowczo nie przystało jest aż niewiarygodnie nieodpowiedzialny. Lekkomyślność jego zachowań stawia Zethara dokładnie na tym samym poziomie co nieświadomego zagrożeń przedszkolaka, który dopiero zaczyna odkrywać wielki świat i jeszcze nie wie co może zrobić mu krzywdę. Sethabell jednak ma pełną świadomość zagrożeń i umyślnie je prowokuje, przekonany co do tego, że tak czy siak wybrnie z kłopotów obronną ręką. Setha nie okazuje strachu przed niczym. Wiele już w życiu widział i raczej nie były to przyjemne doświadczenia, ale Zethar uodpornił się już na widoki, które przeciętnych kemetańczyków przyprawiają o przerażenie czy obrzydzenie. Tak po prawdzie mężczyzna ma więcej szczęścia niż jest w stanie zauważyć skoro jeszcze żyje, nie jest niepełnosprawny i zachował względne zdrowie psychiczne. Prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest nieśmiertelny i dość łatwo byłoby go zabić, a pomimo tego wydaje się wcale tym nie przejmować. To trochę tak jak gdyby szukał swojego końca, a jednocześnie wcale nie chciał go znajdywać. Wrońca trudno odwieść od swoich postanowień, więc tym bardziej nie istnieje siła zdolna odwieść go od jego niemal nałogowego romansowania z własną śmiercią. Jest uparty w ten najbardziej irytujący, najgorszy z możliwych sposobów, bo nawet jeżeli zgodzi się z kimś w danej kwestii najpewniej i tak zrobi po swojemu. Sethabell nie należy też do osób, które szczególnie zastanawiają się nad czymkolwiek, co w połączeniu z naturalną porywczością mężczyzny tworzy zapowiedź nieuchronnej katastrofy. Aż dziwne, że Zethar nadal ma swoją pracę i dorobił się kilkunastu mniej lub bardziej pozytywnych rekomendacji. Trudno się nie zgodzić, że ma doświadczenie w usuwaniu wszystkiego co popularnie nazywa się "karą Bogów" i w większości przypadków dotrzymuje zawartych umów. Chłodny profesjonalizm kogoś, kto nie ma niczego do stracenia zdaje się przekonywać ludzi co do słuszności w najmowaniu akurat Czarnowrona. Najwyraźniej warto, gdyż nigdy nikt nie wyprosił go przed dokończeniem roboty, chociaż niektórym wyraźnie brakowało cierpliwości w stosunku do aroganckiej, nietaktownie sarkastycznej postawy, którą Setha z taką lubością prezentuje. Wroniec bywa też dość szorstki, zwłaszcza w kontaktach z nowo poznanymi ludźmi. Obcym trudno pojąć dlaczego Setha jest ponurym, wiecznie zrezygnowanym i obojętnym na wszystko człowiekiem. Nastawienie Bella bierze się ze świadomości, że jest on niczym innym jak wrakiem, ledwie cieniem zdrowego i pełnego sił obywatela miasta mlekiem i miodem płynącego. Organizm Sethabella już dawno temu zapomniał, że życie wcale nie musi być zabarwione nieustannym cierpieniem. Nie pamięta też jak to jest wypocząć lub choćby chwilowo uwolnić się od zmęczenia. Właśnie ten ból, który towarzyszy mężczyźnie bez przerwy sprawia, że Zethar stał się drażliwy. Trudno się dziwić, gdyż nawet najsilniejszy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości psychicznej i fizycznej, a Bell w coraz bardziej oczywisty sposób zbliża się do ostatecznej krawędzi. Jest okrutny, ale szczery. Wszystko mu jedno jak bardzo zaboli kogoś najczystsza prawda, bo on na pewno nie zatai niczego. Jednak nie przepada za mówieniem o sobie w więcej niż kilku prostych zdaniach. Pytany zwykle odpowiada, chociaż rozmówcom trudno pozbyć się wrażenia, że za jego oszczędną wypowiedzią kryć może się coś więcej niż jest gotów powiedzieć. Nie mniej nie unika jak ognia tematów związanych z nim samym. Nie może jedynie opanować się przed zauważeniem, że w pytaniach o sferę prywatną niewinna ciekawość i wścibstwo dzieli cienka granica. Mimo swojego odpychającego potencjalnych znajomych wizerunku jest w stanie postarać się być choć trochę miłym, bo o zainteresowaniu się raczej nie może być mowy. Zethar z natury nie pyta o nic o ile nie jest to absolutnie niezbędne. Może wysłuchać, może wypowiedzieć się na jakiś temat, ale zwykle nie jemu przypada rola tego, który zaczyna jakiś temat. Wbrew pozorom Wroniec jest dobrym materiałem na dzielenie się tajemnicami, bo nawet jeśli początkowo wydrwi ów tajemnicę i tak nikomu nie powie ani słowa. Ostatecznie przecież handlowanie informacjami leży poza jego kwalifikacjami. Chwalić też się nie lubi bez powodu, więc tym bardziej nie widzi sensu w szastaniu na prawo i lewo czymś, czego w zasadzie wcale nie musiał usłyszeć. Pod tym względem jest uczciwy, bo zwyczajnie ceni wartość jaką mają własne i cudze sekrety jak niewiele rzeczy w świecie.
Aparycja: Nieodzownym elementem każdej kraczmy czy gospody jest mroczna postać w kącie odziana w ciemne stroje. Zdaje się, iż właściciele takich lokali specjalnie wynajmują sobie ów podejrzanych ludzi, by ci siedzieli w określonym miejscu i ściągali na siebie ostrożne spojrzenia porządniejszych bywalców. Sethabell z ręką na sercu powiedzieć może, że tak naprawdę nikt podobnych mu ludzi nie wynajmuje, a siadanie po kątach sal jest jedynie starannie pielęgnowaną tradycją w kręgu "czarnych płaszczy", bo choć karczmy i gospody zastąpiono barami i pubami, zwyczaj dziwnym trafem został. Wroniec na pierwszy rzut oka nie różni się szczególnie od typowego przedstawiciela tej jakże niedocenianej grupy ludzi. Stale dojrzeć go można w rozpiętym czarnym płaszczu z krótką peleryną. Pod nim bez trudu można zauważyć tak samo jednolicie czarny, mocny pancerz, który jest na tyle przemyślany, iż w żaden sposób nie komplikuje ruchów Bella. Poza tym standardowy strój mężczyzny składa się z równie czarnych (a jakże inaczej?) butów z cholewami na tyle wąskimi, by bez trudu można było wciągnąć je pod identycznie czarne spodnie. Zethar jest też nad wyraz oszczędny w dodatkach, gdyż hołduje zasadzie, że wygoda i funkcjonalność winny być stawiane ponad ozdobnością. Z drugiej strony nie jest w stanie odwiesić na kołek w ścianie swojego - charakterystycznego zresztą - kapelusza z sztywnym, szerokim rondem. Rękawiczek z własnej woli także wolałby nie ściągać, jeśli nie zajdzie takowa potrzeba, chociaż zwykle nie podaje powodu dla którego miałby czuć wstręt do własnych dłoni. Odpowiedź na to przychodzi właściwie sama, bo wystarczy odpowiednio wsłuchać się w dźwięk towarzyszący uderzeniu lewej dłoni Sethabella w cokolwiek - każdej czynności wymagającej kontaktu z twardą powierzchnią towarzyszy dziwne, metaliczne stuknięcie. Zethar zdaje się stale odczuwać pewien dyskomfort z powodu swojej protezy nawet pomimo tego, iż już dawno temu powinien był się do niej przyzwyczaić. Na szczęście cała reszta ciała mężczyzny jest, przynajmniej na razie, w stu procentach naturalna. Sethabell ma typowo męską sylwetkę, ale nie przepada za podkreślaniem jej bez wyraźnego powodu. W zasadzie większość mijanych na ulicy mężczyzn pochwalić by się mogło szerokimi barkami i odpowiednio do tego węższymi biodrami, więc Czarnowron uznaje, że nie ma powodów do zbytniego eksponowania swoich naturalnych "atutów" (bo innych słów na tą cechę nie znajduje). Wzrostem też nie może się szczególnie pochwalić. Zethar nie jest specjalnie niski, ale wielu ludzi bez trudu może nad nim górować. Jednakże Setha pomimo, iż z daleka budzi pospolite wrażenie, z bliska okazuje się być dość trudny do przeoczenia czy zignorowania. Trudno doprecyzować czym konkretnie zaskarbia sobie aż tyle uwagi. Niektórzy ulegają dziwnej aurze, którą mężczyzna zwykł sobą roztaczać. Sethabell sprawia wrażenie bestii ukrytej w ciele człowieka, potwora z rodzaju tych, który gotów jest rzucić się do gardła pierwszego napotkanego człowieka. Nierówno przystrzyżony zarost i niechlujne, odrobinę zbyt długie kosmyki brązowych włosów wystające spod kapelusza skutecznie utwierdzają okolicę w przekonaniu, że Setha nie zwykł widywać się z żadnym fryzjerem. Ponadto twarz Zethara, której mężczyzna nie ma w zwyczaju ukrywać inaczej niż pod nisko opuszczonym rondem kapelusza, ma tę paskudną cechę zapadania ludziom w pamięci, choć ze zgoła różnych powodów. Jednych przeraża ziemista, nienaturalnie blada, wskazująca paskudną przypadłość Sethabella cera. Prawdę powiedziawszy skóra Bella niesamowicie szybko wytraca właściwe ludzkiej istocie ciepło. Właściwie z tego powodu strój mężczyzny zasłania tak wiele ciała. Zethar jakoś przywykł do swojego nienaturalnego zimna, który nie ma nic wspólnego z prawdziwym chłodem. Są też ludzie, którzy nie potrafią się uwolnić z pułapki jaką stanowią oczy Wrońca. Tęczówki Sethy niegdyś miały zwyczajną szarawo niebieską barwę, obecnie jednak pod wpływem pewnej nagminnie przyjmowanej przez niego toksyny wyblakły. Hipnotyzujące jasnoczerwone zabarwienie wzięło się więc od uwidocznionych naczyń krwionośnych. Jednakże sam nienaturalny kolor nie jest jedyną cechą typową dla spojrzenia Sethabella. Jeśli powiedzenie, że oczy są zwierciadłem duszy ma w sobie choć krztynę prawdy ze wzroku Zethara bez problemu wyczytać można bezgraniczne zmęczenie ciągnące się za postacią Wrońca jak cień w słoneczne południe. Zawsze obecne i nie opuszczające go ani na krok. W udręczonym wzroku Czarnowrona zobaczyć da się wiele, jednak właśnie ów głęboko zakorzenione uczucie wykończenia towarzyszy mu w zasadzie bezustannie. Mężczyzna ma jednak w zwyczaju zbywać wszelkie pytania o to, tłumacząc swój stan jako "dość uciążliwy skutek uboczny pewnych działań". Przynajmniej o cienką bliznę przecinającą prawy kącik ust Sethy nikt nie kwapi się pytać. Paradoksalnie kolekcja jego blizn sprawia wrażenie najnormalniejszej części wizerunku mężczyzny. Przecież ślady po większych lub mniejszych ranach noszą wszyscy.
Zdolności: Oczywiście większość świata przekonana jest co do tego, że Wroniec w wolnych chwilach przywołuje demony i podpisuje kolejne pakty z samym diabłem. Właściwie to część jego umiejętności mimochodem zgadza się z reputacją mężczyzny. Czarnowrona fascynują trucizny, a szczególnie ich działanie i wpływ na ludzki organizm. Całe szczęście, że powstrzymuje się on od eksperymentowania na przypadkowych ofiarach. Nie czułby się najlepiej gdyby skazywał niewinnych na śmierć w torturach. Mimo to sam regularnie przyjmuje swoją dawkę specyficznej, własnoręcznie przygotowanej toksyny. Ów cierpka w smaku substancja stosowana w niewielkich dawkach poprawia wydolność organizmu, przyspiesza refleks i wyostrza zmysły. Ponadto wspomaga koordynację, a także w niewielkim stopniu ułatwia widzenie w nieomal całkowitej ciemności. Zdawałoby się, iż Sethabell odkrył wspaniały środek, dzięki któremu zwyczajni ludzie mogli pozyskać chociaż cień szansy w starciu z nadnaturalnymi - w człowieczym mniemaniu - istotami. Tak też sądził sam Zethar, gdyż toksyna z początku nie niosła ze sobą żadnych efektów ubocznych. Ot, dostarczała mu potrzebnych w jego pracy nadnaturalnych możliwości. Nieco później okazała się być silnie uzależniająca, a wynikłe z jej regularnego stosowania powikłania zaczęły być nader irytujące. Odbarwienie tęczówek było jedynie początkiem, pierwszym znakiem postępującej katastrofy. Następnie nadeszły problemy ze snem oraz permanentne bóle mięśni, kości i stawów, które szybko przyniosły ze sobą tak niewygodne dla Sethabella poczucie wykończenia, któremu nie sposób było zaradzić. Wkrótce później oddech mężczyzny uległ spłyceniu, a jego serce zgubiło swój rytm i od tego momentu wygrywa własną melodię raz zbyt wolno jak na człowieka innym razem zbyt szybko, ale nigdy nie równo. Właśnie dzięki temu postępującemu wyniszczeniu organizmu Setha zyskał swoją protezę. Obumarłą dłoń trzeba było amputować i zastąpić. Sethabell zbyt późno uświadomił sobie jak inwazyjne jest jego zamiłowanie. Czarnowron, jak przystało na osobę nie żyjącą w ścisłym rozumieniu prawa i ze względu na wykonywany zawód zna się na samoobronie. Zgodnie z zasadą wykorzystywania każdego strzępu przewagi nauczył się większość ciosów wyprowadzać lewą ręką, choć nadal jest w stanie zaskoczyć. Swoje nowe przyzwyczajenie tłumaczy faktem, iż metalowa pięść jest znacznie skuteczniejsza podczas konfrontacji. Poza tym znacznie łatwiej ugodzić nożem ciało niż metal, co także przemawia za przydatnością tak znienawidzonej przez Bella kończyny. Poza tym Wroniec lubi i potrafi strzelać z krótkiej broni palnej. Zwykle posługuje się pistoletem typu Desert Eagle, bo ten właśnie najlepiej się sprawdza w jego przypadku. Nożem także potrafi sprawnie się posłużyć nieważne czy idzie o rzucanie nim czy też walkę w ścisłym zwarciu. Ma doświadczenie z klątwami, choć zdecydowanie woli je odczyniać niż być przedmiotem ich działania.
Profesja: Sethabell szczyci się przynależnością do rzadkiej grupy, będącej odpowiedzią ludzi na kary Bogów. Członków tej organizacji raczej nie więżą sztywne powiązania i brak jej jakiegokolwiek zarządu czy hierarchii. Tak czy siak Wroniec przeszedł długą drogę pełną nauki i morderczych treningów do tego, by jego imię widniało w spisie najskuteczniejszych łowców demonów - jak to określają się przedstawiciele tego nigdy nie wymienianego z nazwy zawodu - w Kemecie. W zakres jego zadań wpisuje się zarówno usuwanie materialnych oraz niematerialnych bestii zesłanych z woli Bogów jak i odczynianie klątw z tym związanych. Można powiedzieć, że Czarnowron ma pełne wykształcenie z zakresu usuwania skutków irytacji Bogów i jest pasjonatem swojego zawodu.
Miłość: Cóż... Sethabell ma całkiem skomplikowane życie uczuciowe i należy poświęcić chwilę, aby dokładnie je wyjaśnić, zaczynając właściwie od samego początku. Pierwszą miłością Wrońca była piękna kobieta, którą Setha poznał jeszcze w dzieciństwie, gdyż mieszkała ona w sąsiedztwie. Warto odnotować, iż ze związku tego wynikło dziecko, a także nieco później zaręczyny, jednak ów historia nie doczekała się swojego szczęśliwego zakończenia, bowiem Sethabell uciekł niemal sprzed ołtarza i zaginął. Od tego czasu przydarzyło mu się jeszcze kilka przygodnych romansów, które w zamyśle miały być próbami ustatkowania się. Zethar nie zakochuje się szybko, lecz także nie na długo. Obietnica wolności ostatecznie i tak zawsze go dopada.
Rodzina: Właściwie to nikt nigdy nie widział Sethy w otoczeniu kogokolwiek na tyle bliskiego, by móc nazwać ich mianem rodziny. Mężczyzna oczywiście takowych posiada, ale za obopólną zgodą się do nich nie przyznaje. Poza tym matka i tak już od lat nie żyje, a ojciec najprawdopodobniej nie ma zamiaru opuszczać tak zwanego "dna". Siostra i brat bliźniak na chwilę obecną żyją gdzieś i robią coś, ale nie obchodzi ich czy Zethar jeszcze oddycha czy już nie. Zostaje mu liczyć na rozproszone po mieście kuzynostwo, które na chwilę obecną i tak ma go daleko gdzieś. Jest jeszcze kwestia dziecka, którego Wroniec nigdy nie widział na oczy... I ma nadzieję, że już go nie zobaczy. Można zatem przyjąć, iż najbliżej jest z Persivallem.
Przyjaciele: Sethabell nie jest typem osoby, która ma rzesze przyjaciół.
Wrogowie: Może i istnieją, ale Wrońca ani trochę nie obchodzą. Taki z niego niewdzięczny człowiek, nawet wroga docenić nie potrafi...
Inne: - O co ludzie podejrzewać mogą kogoś pokroju Sethabella? Na pewno nie o to co faktycznie go interesuje. Wbrew pozorom Zethar uwielbia zbierać i gromadzić najróżniejsze pióra. Interesują go także ptaki, ale na tym polu bliżej mu do zachwycającego się ich widokiem artysty niż zapalonego ornitologa.
- Kiedyś próbował swoich sił w ustawionych walkach ulicznych. Nie mógłby powiedzieć, że nie sprawiało mu to przyjemności i był w tym całkiem dobry. Mimo wszystko przestał się tym zajmować przez wzgląd na metalową rękę i fakt, że nawet będąc zarejestrowanym jako człowiek raczej się nim nie czuł. Odszedł, bo seria zwycięstw wydawała mu się być jedynie oszustwem.
- Gdziekolwiek by się nie ruszył jego przybycie przeważnie zapowiada pojawienie się wielkiego białego ptaka o niewiele mówiącym imieniu Persivall [zdjęcie]. Ni to orzeł, ni sokół - jakby coś pomiędzy, ale także nie do końca. Sethabell nie wie, nigdy nie widział podobnego ptaka na oczy, ale jest głęboko przekonany o tym, że Persivall jest wyjątkowy. Nie jest natomiast pewien co do tego czy towarzyszy mu absolutny unikat czy może wyjątkowo trudno dostępny latający szczur. Jednak nie wyobraża sobie życia w którym Persivall mu nie towarzyszy.
- Czasem, zwłaszcza przy pracy, zdarzy mu się wypalić cygaro. Nie jest uzależniony (przynajmniej jeszcze nie), ale i tak nie potrafi odmówić sobie tej jakże uspokajającej czynności.
- Pomimo upływu czasu nadal odczuwa w dłoni słabe bóle fantomowe. Nie rozumie tego, skoro proteza zastępuje mu rękę, która w momencie jej odcinania i tak była martwa. Wszystko wskazuje na to, że umysł Zethara nie pogodził się ze stratą i uparcie uznaje, że podobny zabieg nie miał miejsca, a dłoń nadal jest sprawna. Na szczęście bóle dokuczają mu coraz rzadziej i są coraz słabsze.
- Jest niekwestionowanym ekspertem w sprawie broni. Zarówno palnej jak i białej. Zwykle już pierwszy rzut oka wystarcza mu do rozpoznania broni przeciwnika. No i z powodzeniem mógłby być nauczycielem w kwestii uzbrojenia. Głównie teoretycznym, ale jednak całkowicie skutecznym.
Twórca: Apocalyptical Deconde